PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=782601}
6,7 2 236
ocen
6,7 10 1 2236
6,5 11
ocen krytyków
Columbus
powrót do forum filmu Columbus

Bycie dla...

ocenił(a) film na 10

Dwoje bohaterów Casey i Jin, spotykają się w przypadkowych, ale spokojnych okolicznościach. Oboje tkwią w sytuacjach dość trudnych, lecz zupełnie odmiennych. Rozpoczyna się dialog. Od początku coś chwyta i oboje zaczynają spędzać ze sobą czas. Zwyczajne? Paradoksalnie nie do końca. Tło dla opowiadanej historii stanowi architektura, a konkretnie modernizm. Bohaterka jest nim zafascynowana, Jin wręcz przeciwnie. Jednak rozmowy na jego temat toczą się, mieszając się ze sprawami osobistymi. Czy surowa stałość budynków ma symbolizować stałość w postawach bohaterów? Czy może prostota architektury ma stanowić sprzeczność dla zawiłej sytuacji w jakiej się znajdują Casey i Jin? A może jeszcze coś innego? To już kwestia interpretacji. To co jest niesamowicie piękne w relacji tych dwojga postaci to czystość, szczerość i umiejętność słuchania. Po prostu nie przesiąknięte tanim romansem, czyste bycie dla siebie, bez żadnych podtekstów. W moim odczuciu to jest właśnie trzonem, treścią omawianego obrazu. Piękno bycia dla drugiej osoby w takiej, a nie innej sytuacji. Patrzenie na to jest dla mnie wielką przyjemnością tym bardziej, że aktorsko film wypada naprawdę znakomicie. John Cho jako Jin spisuje się bardzo dobrze, ale to jednak Haley Lu Richardson czaruje najbardziej. Jest niesamowicie naturalna w roli Casey. Scena wieczornej rozmowy przy samochodzie to absolutny popis tej aktorki.

Pod względem technicznym film stoi na bardzo wysokiej półce. Widać, że zdjęcia są przemyślane i znakomicie koegzystują z delikatną, nastrojową muzyką. Obraz jest niesamowicie melancholijny i pomimo poruszanej niezbyt przyjemnej tematyki, roztacza przyjemne ciepło. Tak. To znowu kolejny (cytując pewnych youtubowych recenzentów) „sundanceowy snuj”.

Nie łudzę się, że znajdę w swoim życiu osobę, na którą ten film podobnie podziała jak na mnie. Ja jestem oczarowany. Mój tata co jakiś czas wspomina, jak to dawno temu pierwszy raz zobaczył film „8 i pół”. Jak to zachwycił się i chyba do teraz ten obraz w nim siedzi. Mam wrażenie, że to najważniejszy film w jego życiu (no może jeszcze „Panny z Wilka”). Przyszedł więc czas, że obejrzałem to wiekopomne dzieło i… ok. Dobry film i nic więcej. Nie potrafię się nim zachwycić (wolę inne filmy Felliniego). Odnoszę wrażenie, że teraz ja znalazłem tego typu dzieło. „Columbus” tak bardzo mnie zachwycił i tak siedzi we mnie, że być może to jest to. Z czasem się okaże. Wiem też, że wiele osób prawdopodobnie każe mi się puknąć w czoło po obejrzeniu owej produkcji. To przecież zwyczajny film, o zwyczajnych sytuacjach i do tego wlecze się. Nie byłoby to dla mnie nic zaskakującego. Mnie jednak film Kogonady w jakiś sposób dotyka. Po trzech seansach ostatecznie wystawiam:
10/10

ps. Nie znoszę modernizmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones